5 sierpnia 2014

Sri Lanka jakiej nie znacie.

Artykuł sponsorowany
Sri Lanka jakiej nie znacie.
Autor: Hafiz Issadeen, Licencja: CC BY

No dobra, skoro żyjecie w pięknym kraju nad Wisłą, to można śmiało złożyć, że nie znacie jeszcze ŻADNEJ Sri Lanki. Ewentualnie, możecie mieć luźne skojarzenia związane z herbatą. Zatem – najwyższy czas to zmienić. Wszak życie albo jest śmiałą przygodą, albo… no właśnie.

Dlatego my z Planetescape, chcemy zabrać Was właśnie na Sri Lankę, słusznie nazywaną perłą Oceanu Indyjskiego. Jest w tym określeniu niewiele przesady, bowiem to, co wyspa ma Wam do zaoferowania, przerasta najśmielsze wyobrażenia na temat tego, jak powinien wyglądać raj. W zależności od Waszych preferencji, proponujemy Wam trzy opcje zwiedzania: plażową, opcję „Plaże i skarby wyspy” lub wersję „Sri Lanka i Malediwy”. Brzmi fajnie? A to dopiero początek!

Na Sri Lance czekają na Was przede wszystkim piękne, białe plaże, obowiązkowo okraszone pochylającymi się tuż nad wodą palmami. O dziwo, jest to miejsce, gdzie ciągle można znaleźć plaże piękne i PUSTE, na których próżno szukać na równiutko ustawionych parasoli dla lemingów. I tam właśnie Ws zabierzemy. Możecie więc rozłożyć się na bielutkim piasku, nad jednym z naturalnie wyżłobionych w skale basenów i leżąc w cieniu, popijać arak z kokosa. A zamiast oganiać się od cudzych dzieciaków czy widoku smażących się wielorybów, oddać niczym nie skrępowanemu relaksowi.
Piękna wizja, nieprawdaż? Aż żal wracać do hotelu. Chyba że.. waszym hotelem jest bambusowa chatka w gaju palmowym, położona kilka metrów od brzegu oceanu. Tak, w takiej właśnie będziecie mieszkać. Wszystko, co kiedyś burzyło wasz spokój, jak szef, teściowa, czy inne plagi, zostanie… far far away… I pomyśleć, że gdzieś na świecie istnieją kraje, w których właśnie pada deszcz i jest listopadowa plucha.

Kolejną ciekawostką, którą was zaskoczymy, są smaki Sri Lanki. Myślicie, że kuchnia jest pikantna w kraju bratanków? W takim razie koniecznie powinniście spróbować prawdziwego, piekielnie ostrego curry na Sri Lance. Ulubionym słowem tamtejszych kucharzy, często powtarzającym się w menu, jest sambol, co ponoć znaczy „pikantne”. W rzeczywistości, jest arcypikantne i Węgrzy ze swoją papryką powinni się od nich uczyć. Oczywiście, tubylcy, oprócz wypalania kubków smakowych, mogą poczęstować was również całą gamą bardziej łagodnych potraw, jak na przykład krewetki, czy inne owoce morza, które jeszcze kilkanaście minut wcześniej pływały sobie radośnie w oceanie.

Jeździliście kiedyś na słoniu? Teraz macie szansę. Zabierzemy Was bowiem do Parku Narodowego Yala, który zapewni Wam takie właśnie rozrywki. Oprócz tego, będziecie mogli stanąć oko w oko z miłym, acz przerośniętym kiciusiem, jakim jest lampart, lub poznać inne fajne zwierzątka, zwykle oglądane za kratami ZOO lub w telewizji.
Widzieliście kiedyś, jak rośnie wanilia? Albo kardamon? Teraz zobaczycie. Pokażemy Wam też obłędne widoki, jakie stanowią ciągnące się po horyzont, herbaciane wzgórza.

Na koniec, jeśli zechcecie, zabierzemy was do Galle – wzniesionego przez Portugalczyków małego średniowiecznego miasteczka z ogromnym fortem, z którego rozpościera się wspaniały widok na Ocean Indyjski. Trudno się dziwić, ze takie miejsce zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

 

O autorze
redakcja

Zobacz też

Navigator Festival

W dniach 22-24 III odbędzie się Nawigator Festiwal, którego organizatorem jest Nowohuckie Centrum Kultury....
Navigator Festival