Mówi się, że Egipt jest darem Nilu, ponieważ bez niego to jedno z bardziej znanych afrykańskich państw nie mogłoby istnieć. Nie inaczej jest też z Gambią: najmniejszym, ale też chyba najmniej znanym krajem Czarnego Lądu. Gambia położona jest we wschodniej części kontynentu afrykańskiego i zewsząd, poza niewielkim odcinkiem morskim, otoczona jest Senegalem. Nie to jednak wyróżnia to niewielkie państewko. Tak naprawdę jest ono państwem jednej rzeki: Gambii, od której ma swoją nazwę i rozciąga się wzdłuż jej dolnego brzegu po obu stronach koryta. Ten kraj ma zaledwie 11 tysięcy kilometrów kwadratowych i co ciekawsze: tylko 50 kilometrów szerokości.

Terytorium Gambii zamieszkane jest przez około 1,7 miliona ludzi, którzy w większości wyznają islam. Pozostałe dziesięć procent to wyznawcy animizmu oraz wyznań chrześcijańskich wśród których dominuje katolicyzm i różne odmiany protestantyzmu. Przygniatająca większość mieszkańców Gambii trudni się rolnictwem a pozostali w słabo rozwiniętym przemyśle, handlu i usługach.

Być może z upływem lat ta statystyka się zmieni, ponieważ Gambia jest nieodkrytą turystyczną perełką na mapie Afryki. W tym niewielkim państwie znajduje się aż siedem parków narodowych, które chronią jego wyjątkową zwrotnikową przyrodę. Nie tylko dzieła natury zobaczy osoba, która zdecyduje się na odwiedziny Gambii. Uwagę turystów przykuje również dawna kolonialna architektura, ponieważ przed odzyskaniem niepodległości terytorium obecnej Gambii należało do Wielkiej Brytanii. Takim miejscem jest Albreda: niewielkie miasteczko, które zostało wpisane na listę dziedzictwa UNESCO.

A teraz historyczna ciekawostka: zanim Gambię podbili Anglicy, należała ona do Księstwa Kurlandii, które z kolei było lennem Polski. Teoretycznie więc ten kraj był naszą kolonią. Może to dodatkowy powód, aby wpisać Gambię na listę miejsc, które powinniśmy zobaczyć.