Wszystkie drogi prowadzą do Erywania – minibusem z Tbilisi do stolicy Armenii

Autor: Milena Dawidzionek, Licencja: Copyright

Dalsza droga przebiegała już w miarę spokojnie. Kierowca nie bał się wrócić na główną trasę – gruzińska policja nie mogła go już zatrzymać. Śniegu było jednak coraz więcej. Widać, że zaskoczył on ormiańskich kierowców i pracowników drogowych. W niektórych miejscach sięgał on aż do tablic znaków drogowych. Nasz pojazd nie miał opon zimowych, w związku z czym przebijanie się przez zaspy często było dość ryzykowne, jednak spore umiejętności, a może przede wszystkim doświadczenie, sprawiły, że podczas całej podróży tylko raz utknęliśmy w śniegu. Byliśmy pełni podziwu.

Kaukaz

Kaukaz

Wszystko rekompensował widok z okna. Masywne góry Kaukazu, całkowicie pokryte śniegiem, wydawały się jeszcze większe. Dzięki nim można było poczuć się jak w całkowicie innej krainie. To zdecydowanie inny Kaukaz niż ten, który widzi się podczas pozostałych pór roku. Słońce jednak zaszło dość szybko, uniemożliwiając dalsze wpatrywanie się w widoki zza okna. Wtedy podróż ponownie zaczęła się wydłużać, jednak po jakimś czasie, zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni. Zaczęło pojawiać się wiele budynków i świateł, sklepów i domów, osób dorosłych i dzieci. Erywań!

Tego dnia udaliśmy się już tylko hostelu, żeby rozgrzać stopy i wziąć ciepły prysznic.
Przez kilka następnych dni zagłębialiśmy się w bardziej i mniej znane zakamarki stolicy. Miasto jednak nie wywołało na mnie szczególnego wrażenia. Po ponad sześciu miesiącach spędzonych w Tbilisi, nie odczułam praktycznie żadnej różnicy między tymi dwoma miastami, nawet Erywań ma swoją Matkę Armenię, podczas gdy w Tbilisi znajduje się Matka Gruzja – ogromnych rozmiarów statua, przedstawiająca kobietę z mieczem, strzegącą kraju. Różnica rzucająca się natychmiast w oko jest natomiast jedna… Stolica Armenii posiada zdecydowanie więcej wpływów rosyjskich. Cyrylicę można spotkać praktycznie na każdym kroku, niemal każdy bardzo dobrze mówi tam po rosyjsku (w Gruzji staje się to coraz mniej odczuwalne), sowieckie budynki zachowane są wciąż w bardzo dobrym stanie.

Centrum Sztuki Cafesjana w Erywaniu

Centrum Sztuki Cafesjana w Erywaniu

Śnieg nie dawał za wygraną. Ulice coraz bardziej były nim pokryte, jednak nie przeszkadzało nam to we wczuwaniu się w klimat miasta. Na pewno warto jest odwiedzić je ponownie, podczas zdecydowanie lepszej pogody, która ułatwia życie na każdej płaszczyźnie – nie tylko jeżeli chodzi o zwiedzanie, lecz przede wszystkim o podróżowanie.

O autorze
Milena Dawidzionek
Chociaż przygodę z podróżami rozpoczęła od wycieczek palcem po globusie, bardzo szybko zdecydowała się realizować swoje marzenia i odkrywać coraz to bardziej odległe zakamarki świata. Bałkany i Kaukaz może teraz nazwać swoim drugim domem, do którego zawsze będzie wracać z otwartym na nowe wyzwania sercem. Miłośniczka języków obcych. Chce mówić płynnie w co najmniej sześciu, dzięki czemu z łatwością będzie mogła wysłuchiwać pasjonujących historii lokalnych mieszkańców miejsc, które odwiedza. Od dawna zainteresowana fotografią. Lubi uwieczniać emocje i uczucia spotykanych ludzi oraz cudy świata, których na pewno jest więcej niż siedem.

Zobacz też