Pretoria, Tshwane oraz „Jacaranda City” to trzy nazwy opisujące to samo miejsce. Jest nim administracyjna stolica Republiki Południowej Afryki. Położona w głębi lądu bywa często pomijana i odsuwana na dalszy plan przez znacznie bardziej znane Johannesburg czy Kapsztad. Tymczasem może ona zaoferować turystom wiele atrakcji oraz stać się niezwykle ciekawym punktem podróży po RPA.

Pretoria to w zasadzie nazwa zaledwie centralnej, najbardziej „europejskiej” części miasta. Pochodzi ona od nazwiska Andriesa Pretoriusa, dowodzącego Burami generała, który poprowadził ich do zwycięstwa w bitwie nad Krwawą Rzeką z Zulusami. Jak łatwo się domyślić jest ona wyrazem dominacji białych mieszkańców RPA. Natomiast obrzeża miasta noszą nazwę Tshwane od imienia dowódcy Zulusów. Od 2005 roku toczy się proces zmiany nazwy całego miasta na afrykańską, ale ze względu na trudności logistyczne jest on cały czas opóźniany.

Z kolei nazwa Jacaranda City odnosi się do szczególnego wyglądu jaki stolica RPA przybiera każdego roku w sierpniu. Zakwitają wtedy drzewa palisandrowe (jacarada), co sprawia, że całe ulice wprost toną we fioletowych kwiatach. Pierwsze drzewa palisandrowe zostały posadzone w Pretorii już w niespełna trzydzieści lat od jej założenia. Wspaniała tradycja zapoczątkowana została w 1888 roku przez JD Cilliersa.

Pretoria to miasto kontrastów, które jednocześnie nie przypomina gwarnej i ruchliwej metropolii. Dominują tu raczej spokojne dzielnice willowe, w których łatwo znaleźć ochłodę w cieniu drzew. Samo centrum, nad którym góruje kilka drapaczy chmur zachowało także specyfikę kolonialnego miasta. Natomiast obrzeża przenoszą nas w świat dalekiej afrykańskiej prowincji, gdzie nietrudno o widok prostej chaty, z dachem nakrytym liśćmi palmy. Bogactwem miasta są także jego tereny zielone ze wspaniałym Ogrodem Botanicznym oraz Ogrodem Zoologicznym.