Co warto zobaczyć w Nevadzie?
Nevada to jeden z ciekawszych stanów w USA. Chociaż większość jego powierzchni to pustynia, a sam stan zamieszkany jest przez niecałe dwa miliony ludzi (przypomnijmy, że mamy do czynienia z terytorium niewiele mniejszym, niż Polska), to turysta w tym miejscu nudzić się nie będzie.
Co można tu robić? Do Nevady proponujemy się dostać przez Kalifornię, kierując się drogą przez park narodowy Yosemite – oczywiście jeśli wylądujecie samolotem w Los Angeles albo w San Francisco. Już sama podróż z Kalifornii do Nevady nas zaskoczy: masywne góry Sierra Nevada (nazwane tak jeszcze przez Hiszpanów – to od nich nazwę wziął cały stan) spowodują, że w pewnym momencie klimat się całkowicie zmieni na suchy, niemal pustynny. Te niezamieszkałe pustynne rejony będą się charakteryzowały między innymi prostymi jak strzała drogami, które potrafią się ciągnąć całymi milami nawet bez jednego zakrętu. To taka właśnie droga prowadzi od północy do Las Vegas: największego miasta w Nevadzie, stolicy hazardu, centrum amerykańskiej rozrywki: będącemu atrakcją samą w sobie.
Jeśli nastawimy się na to, że w Las Vegas zobaczymy jakieś atrakcje urbanistyczne, czy architektoniczne, raczej się zawiedziemy, chociaż ogromne hotele z kasynami robią czasem wrażenie, jak chociażby Ceasar Palace. Do Las Vegas nie przyjeżdża się jednak po to, aby oglądać miejscową architekturę, ale aby się bawić. A tego z pewnością Wam nie zabraknie.
Gdy już się wyszalejecie, zapewne nie będzie Wam się chciało jechać do drugiego miasta znanego z hazardu: położonego bardziej na północy Reno. My jednak je gorąco polecamy, głównie dla malowniczej okolicy, w której jest położone. Tuż obok znajduje się jezioro Tahoe: jedno z największych i najgłębszych w Ameryce, będące mekką mieszkańców Nevady i Kalifornii, przyjeżdżających tu na urlopy i na weekendy. A ciekawe: woda w Tahoe jest wciąż krystalicznie czysta, co sami szybko dostrzeżecie.
W drodze do Reno koniecznie musicie zahaczyć o położoną niedaleko Las Vegas zapory Hoovera, która stała się symbolem przegradzania rzek i dzięki której mogło powstać wielkie miasto na środku pustyni. Na żywo może się wam ona wydać nieco mniejsza, niż na zdjęciach. Zobaczyć ją jednak bezdyskusyjnie warto. Poza tym, jak można być w Nevadzie, nie będąc nad malowniczo położoną w kanionie zaporą Hoovera?
Wiecie z czego jeszcze, poza zaporą Hoovera i hazardem słynie Nevada? Dokładnie tak: z próbnych wybuchów jądrowych. Na terytorium stanu ludzie mieszkają tylko w miastach, a dookoła jest pustkowie. Było więc gdzie takie próby przeprowadzać, a łącznie było ich… ponad 900! Na szczęście ryzyka skażenia już nie ma, ale jeśli myślicie, że zobaczycie poligon, gdzie były te wybuchy przeprowadzane, musimy was rozczarować.
Zamiast więc polować na poligony, proponujemy Wam zobaczyć park narodowy Wielkiej Kotliny. Położony jest we wschodniej części Nevady, gdzie jest nieco mniej pustynnie, a przede wszystkim nie tak płasko, jak przy granicy z Kalifornią. Park jest górzysty, więc jest idealnym miejscem do uprawiania turystki pieszej.