Dookoła Bałkanów (cz. 2) – Czarnogóra

Autor: Anna Śliwa, Licencja: Copyright

A po zwiedzaniu czas na relaks nad wodą. Tym razem postanowiliśmy omijać centra turystyczne i ruszyliśmy na Półwysep Lustica. W jednej z miejscowości znaleźliśmy maleńką, ale całkiem fajnie zagospodarowana plażę nad Zalewem Tivackim. Ciepła woda, piękne widoki na góry Lovcen, spokój, na plaży sami miejscowi. W prawdzie jak to w byłej Jugosławii całkiem sporo betonu ale i tak było o wiele lepiej niż w Budvie.

Zalew Tivacki

Zalew Tivacki

Po powrocie na kemping postanowiliśmy jeszcze przejść się na wieczorny spacer po Starym Mieście. Tu z kolei było gwarno i tłumnie. Choć pewnie i tak lepiej niż w szczycie sezonu. Otwarte knajpki, kawiarnie i sklepiki z pamiątkami przyciągały tłumy.
A rankiem ruszyliśmy na spotkanie nowej przygody i kolejnego bałkańskiego państwa. Najpierw wybrzeżem, zatrzymując się przy jednej z najbardziej znanych atrakcji Czarnogóry czyli wyspie Święty Stefan. Teraz jest ona luksusowym hotelem i nie będąc jego gościem można spojrzeć na nią jedynie z tarasu widokowego przy drodze. A potem, żeby nie było zbyt łatwo starą drogą z Petrovaca w stronę Jeziora Szkoderskiego. Trochę bardziej zniszczona oferuje jednak znacznie ciekawsze widoki niż tunel z Sutomore.

Sveti Stefan

Sveti Stefan

Jezioro Szkoderskie zachwyciło mnie spokojem i ciszą, oraz wspaniałymi widokami na piętrzące się nad nim Prokletije. Droga przez długi czas biegnie tu na wąskiej grobli równolegle do linii kolejowej. Obudowane są wysokimi murkami, które zabezpieczać mają je przed zalaniem przy wyższym poziomie wód. Jezioro Szkoderskie potrafi bowiem zmienić poziom swojego lustra nawet o kilkanaście metrów. Nad brzegiem rozciągały się tereny uprawne z winnicami i sadami figowymi. Sielskie obrazki.
Minąwszy Podgoricę, gdzie ponownie odwaliliśmy akcje pod tytułem „poszukujemy gazu” zakończoną po kilkudziesięciu minutach powodzeniem skierowaliśmy się na przejście Hani i Hoti. Przed nami była Albania

Jezioro Szkoderskie

Jezioro Szkoderskie

Dookoła Bałkanów (cz. 3) – Albania

O autorze
blank Anna Śliwa
Pochodzi z gór ale tak naprawdę zaczęła się nimi interesować gdy przeprowadziła się do Lublina. Dziś nie wyobraża sobie wakacji bez wędrówek z plecakiem. Poza tym jeździ dużo po Polsce i Europie (a ostatnio wypuszcza się nawet poza jej granice) zarówno zawodowo jako pilot i przewodnik górski jak i hobbystycznie. Interesują ja pogranicza kultur i ich wzajemne przenikanie. Zimowe wieczory spędza z dobrym kryminałem w ręce albo brzdąkając na ukochanej gitarze.

Zobacz też