Rekordy popularności biją ostatnio w Internecie klipy „Harlem Shake”, tworzone do 30-sekundowego podkładu muzycznego autorstwa nowojorskiego DJ Baauer’a. Przeróbki pochodzą nie tylko od anonimowych Internautów, ale również pracowników korporacji, żołnierzy czy dyplomatów. Schemat jest prosty: na początku „podryguje” tylko jedna osoba, a po kilkunastu sekundach tańczą już wszyscy w jej otoczeniu, często ubrani w bardzo dziwne stroje. Układ choreograficzny powstał w latach 80-tych w Harlemie i przeżywa swój renesans.
Na swój własny „Harlem Shake” skusiła się również drużyna Frisbee z college’u Colorado, która razem z innymi pasażerami, w towarzystwie m.in człowieka-banana, wykonuje szalony taniec na pokładzie samolotu lecącego z Colorado Springs do San Diego. Filmikiem zainteresowali się nie tylko Internauci (ponad 4 mln wyświetleń), ale także Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (US Federal Aviation Administration), która ma zamiar zbadać okoliczności powstania klipu i sprawdzić czy nie zostały naruszone przepisy lotnicze.
Kate O’Malley, rzeczniczka prasowa Frontier Airlines, poinformowała, że wszystkie obowiązujące środki bezpieczeństwa zostały zachowane. Twierdzi, że studenci wpadli na pomysł nakręcenia filmu już kilka dni przed lotem i poprosili wcześniej linie lotnicze o zgodę.
„Harlem Shake” ma również polski, turystyczny akcent, który wyszedł od Hotelu Krasicki. Ekipa hotelu postanowiła pokazać światu, jak bardzo kocha miejsce swojej pracy, które jest tej miłości zdecydowanie warte. Co z tego wyszło?