Zagraniczne wakacje, choć ekscytujące, mogą okazać się niebezpieczną przygodą. Jeszcze przed spakowaniem walizki warto dowiedzieć się, co zrobić, by przeżyć naprawdę niezapomniany urlop i wrócić do domu w jednym kawałku.
Według raportu Mundial Assistance w tym roku na obcych plażach będzie wylegiwać się prawie 6 milionów naszych rodaków. Nie można się im dziwić – wakacje nad Bałtykiem i smażona flądra wielu zwyczajnie już się przejadły. Polacy chcą pięćdziesięciostopniowych upałów, półnagich Latynosów lub Latynosek serwujących bezcukrowe kolorowe drinki i widoków, które zaimponują wszystkim znajomym. Niestety, zagraniczne wojaże mogą skończyć się totalną katastrofą i nie chodzi tu o nierówną opaleniznę. Na wakacjach można popełnić całą masę błędów, które mogą mieć mniej lub bardziej poważne konsekwencje. Niektórym ignorancja może zagwarantować nawet przedłużony pobyt w instytucji all inclusive – tyle, że za kratkami. Na co więc trzeba uważać, by spędzić urlop bezpiecznie?
Warto zacząć od ubioru: każdemu wczasowiczowi wydaje się, że gdziekolwiek by nie pojechał, wystarczą obcisłe kąpielówki lub bikini z najnowszej kolekcji znanego designera. W końcu Grecja czy Chorwacja to nie Kołobrzeg, z nieba leje się żar i wreszcie, po długiej zimie, nadarza się okazja na pokazanie ciała. Błąd. W Egipcie, jednym z najpopularniejszych celów polskich wycieczek, zbyt krótkie spodnie i wydekoltowane bluzki poza większymi ośrodkami turystycznymi mogą wywołać niezdrowe zainteresowanie konserwatywnych tubylców. Nie jedna Polka spotkała się w tam z propozycją zakupienia jej za stado wielbłądów i podobno nie jedna, ku zdziwieniu męża, zgodziła się na takie rozwiązanie. W państwach muzułmańskich i arabskich lepiej trzymać się zasady, że ramiona i kolana trzeba mieć zakryte, zwłaszcza podczas zwiedzania świątyń, na przykład meczetów. Podobnie jest w Watykanie, gdzie obowiązuje ta sama reguła podczas oglądania kościołów i grobowców.
W niektórych miejscach prawo jest jeszcze bardziej rygorystyczne. We włoskim miasteczku, nadmorskim Castellammare di Stabia dwa lata temu zabroniono noszenia krótkich spódniczek oraz kostiumów kąpielowych poza plażą. Za nie dostosowanie się do tego zakazu grozi kara w wysokości 300 euro. Prawo wydaje się tym bardziej kuriozalne, że zostało wymyślone przez partię byłego premiera Silvio Berlusconiego, który słynął z upodobania do kobiecych wdzięków. Z kolei w Grecji karalne jest zwiedzanie starożytnych zabytków, na przykład Akropolu, w butach na obcasach. Turyści, którzy nie będą przestrzegać tego zakazu narażają się na gniew greckich bogów, a przy okazji będą musieli zapłacić wysoką grzywnę.
Po zaopatrzeniu walizki w odpowiednie stroje warto zastanowić się nad kolejnymi kwestiami: językiem gestów i zasadami kultury osobistej. Jak się okazuje, mogą one znacznie różnić się od tych znanych z własnego podwórka. W greckim barze, po paru drinkach, lepiej uważać na gestykulację. Pokazanie wewnętrznej strony jednej lub obu dłoni nie oznacza tu przyjacielskiego „przepraszam, spokojnie” lub (pewnie częściej) „stop, nie polewaj więcej wina”, ale „idź do diabła”. Rozpostarta ręka jest dla Greków tak obraźliwym znakiem, że nawet na pożegnanie machają oni odwróconą prawicą. Równie obraźliwym gestem, nie tylko w Grecji, ale również w Turcji czy Ameryce Południowej jest kółko zrobione przy połączeniu palca wskazującego z kciukiem. Dla Polaka oznacza ono tyle, co „ok” wszystko w porządku”, ale już w Brazylii w ten sposób nazywa się kogoś idiotą. Z kolei we Francji czy Belgii kółko z palców oznacza po prostu zero, coś bez wartości, więc lepiej nie komplementować tak dania w restauracji.
Kolejnym problemem może być wycieczka samochodem. O niebezpieczne sytuacje w górzystych południowoeuropejskich krajach nie trudno i chociaż wypadki drogowe to jedne z najczęstszych problemów turystów za granicą, 42% rodaków ani myśli o wykupieniu ubezpieczenia. Drogi w popularnej wśród Polaków Grecji zostały uznane za najniebezpieczniejsze w Europie i obowiązują na nich zupełnie inne zasady niż u nas. Na przykład miganie długimi światłami nie oznacza, że ktoś na przepuszcza, ale że będzie jechał pierwszy. We Włoszech czy w Hiszpanii warto uważać na wszechobecne skutery, których nie obowiązują praktycznie żadne drogowe zasady czy zakazy. W przeciwieństwie do kierowców samochodów, którym w Hiszpanii nie wolno prowadzić w klapkach japonkach czy na bosaka – grozi za to kara do 150 euro.
Jak widać, nawet na wakacjach (a może zwłaszcza) można być narażonym na bijatykę w barze, wypadek, a nawet stratę oszczędności. Jeśli jednak jakimś cudem uda nam się przetrwać parę tygodni zagranicznego urlopu, każdy chciałby miło go wspominać. W tym celu w drodze powrotnej urlopowicze wypychają walizkę całą masą oryginalnych plażowych kamieni, kolorowych muszelek oraz zasuszonych krabów. Ale i tutaj czeka niespodzianka. Jeśli egipscy celnicy złapią kogokolwiek na wywożeniu z kraju dóbr naturalnych, na przykład muszli czy kawałków rafy koralowej, czeka na niego wysoka grzywna – nawet kilka tysięcy złotych. Jeszcze większa kara – długoletnie więzienie czeka na turystów w Indonezji szmuglujących narkotyki (nawet nieświadomie) – ukryte w figurkach i innych pamiątkach. Dlatego tak ważne jest by dokładnie oglądać to, co się kupuje i samemu pakować własną walizkę. Bon voyage!
Artykuł powstał we współpracy z blogiem www.zyjbezpiecznie.pl