#3. A co na to Majowie?
Teraz smutna wiadomość dla czekających niecierpliwie na koniec naszej planety. Pośród zachowanych inskrypcji Majów, data 21 grudnia 2012 nie występuje ani razu jako koniec świata. Określa jedynie koniec pewnej epoki. Co więcej, współcześni potomkowie tej cywilizacji, członkowie plemienia Oxlaljuj Ajpop, również dementują takie plotki. „Jesteśmy przeciwko oszustwom, wykrzywianiu prawdy i zamienianiu nas w folklorystyczną maszynkę do robienia pieniędzy. Oni nie mówią prawdy o cyklach naszego kalendarza. Majowie nigdy nie mówili nic o końcu świata 21 grudnia 2012 roku ani o żadnej przemianie wszechświata. Nasz kalendarz nie tylko nie kończy się tego dnia, ale trwa dalej przez miliony, miliardy i biliony lat (…) Nowy cykl u Majów oznacza tylko, że nastąpią wielkie zmiany na płaszczyźnie osobistej, rodzinnej i społecznej, ale w sposób harmonijny pomiędzy człowiekiem a przyrodą (…)” – mówi Felipe Gomez.
Co więcej, w maju br. na łamach miesięcznika Science ogłoszono najnowsze odkrycia dotyczące kalendarza Majów. Archeologowie amerykańscy ujawnili odkrycie na terenie dzisiejszej Gwatemali zapisków pochodzących z miasta Xultan. Zapiski stanowią tabele z liczbami, datami i rachunkami i są kilkaset starsze niż Kodeks drezdeński. Stanowią więc dziś najstarsze znane źródło informacji o kalendarzu Majów. Inskrypcje nie zostały jeszcze dokładnie zbadane, jednak jedno jest już pewne: niektóre z zapisów dotyczą zjawisk na niebie, które mają nastąpić dopiero w przyszłości, nawet za tysiące lat. Wynika z tego, że koniec Długiej Rachuby wcale nie oznaczał dla Majów końca świata. Prawdopodobnie po 21 grudnia 2012 kalendarz miał zwyczajnie ruszyć od początku.
Nie bójmy się więc i nie czekajmy niecierpliwie, nie odliczajmy dni. Choć może 21 grudnia to dobra data na zmianę swojego życia? Zakończenia jakiegoś etapu, rozpoczęcie nowego, tak jak od nowa rusza Długa Rachuba Majów? W końcu Majowie rozwinęli swoją cywilizację do niewyobrażalnego poziomu i może warto coś od nich zaczerpnąć. Możemy przestać przywiązywać wagę do tego dnia, albo potraktować go jako pewnego rodzaju duchowy przełom. A fani teorii spiskowych muszą znaleźć sobie nową datę, którą uznają za przewidywany koniec dziejów.