
Kto wie, być może właśnie linie lotnicze Samoa Air znalazły sposób na rozwiązanie problemu otyłości i promocji zdrowego trybu życia. O co chodzi? O uzależnienie ceny za bilet od wagi pasażera. Chris Langton, prezes tej wyspiarskiej linii, przekonuje, że takie rozwiązanie jest najbardziej uczciwe, ponieważ ilość zużytego paliwa nie zależy od liczby pasażerów, ale od wagi ładunku i długości lotu.
Jak system działa w praktyce?
Podróżni swoją wagę oraz wagę bagażu wpisują na stronie internetowej podczas rezerwacji biletów, a następnie obsługa na lotnisku sprawdza, czy ich deklaracje są zgodne z prawdą. Cena za kilogram uzależniona jest od kilku czynników, m.in. od długości trasy i waha się od 1 dolara na trasie krajowej do 4,16 dla podróżujących do amerykańskiej części wysp.
Przedstawiciele linii podkreślają, że dzięki temu, że sami jesteśmy panami swojego losu, poprzez kontrolę swojej wagi możemy kontrolować również cenę biletu. Warto zwrócić uwagę, że Samoa zmaga się z falą otyłości wśród swoich mieszkańców i znajduje się w czołówce „najbardziej otyłych krajów na świecie”.
Czy nowa polityka Samoa Air poprawi tę sytuację?